Gąbka Konjac – recenzja
W tym wpisie poznacie moją opinię na temat gąbki Konjac. Pisałam o niej już w ostatnim haul’u.
Urzekła mnie od pierwszego użycia, jednak czy okazała się trwała? Czy rzeczywiście tak dobrze radzi sobie z demakijażem? Niektórzy twierdzą, że można nią nakładać podkład, osiągając efekt podobny do tego po Beauty Blenderze. Czy to prawda? Wszystkiego dowiecie się z tego artykułu!
Co to jest gąbka Konjac?
Jest to produkt naturalny, pozyskiwany z drzewa o nazwie konjac właśnie. Charakteryzuje się on wysokim poziomem wiązania wody.
Według producenta, gąbka konjac posiada naturalny środek myjący, który przywraca prawidłowe pH skórze.
Jak widać na załączonym obrazku, w opisie są same zalety tego produktu. Czy rzeczywistość jest tak samo piękna, jak opis?
Kupując gąbkę Konjac (za 15 zl w Rossmann’ie), otrzymujemy plastikowe pudełeczko (swoją droga, plastik nie jest zbyt przyjazny środowisku, lepiej byłoby ja umieścić w tekturce) i zafoliowaną gąbeczkę.
Dlaczego zafoliowaną? Ponieważ gąbka w momencie zakupu jest mokra, dzięki czemu utrzymuje swoją elastyczność. W późniejszym stosowaniu, jeśli nie uzywamy jej codziennie, twardnieje na kamień.
Łatwo można ją przywrócić do stanu pierwotnego, mocząc przez chwilę w cieplej wodzie. Nie trzeba aż kilku minut, jak podaje producent. Wystarczy chwila, aż poczujemy, że nie jest już szorstka.
Gąbka jest niezwykle miła w dotyku, taka trochę „śliska”, ale tez wypełniona pęcherzykami powietrza, co sprawia, że jej używanie rzeczywiście daje uczucie świetnie nawilżonej i dotlenionej skóry. Niestety, nie sprawdza się jako samodzielny „zmywacz do makijażu”. W wersji solo świetnie zmywa wszelkie maseczki z twarzy, za co ją szczerze pokochałam, bo miałam zawsze duży problem ze zmyciem zwłaszcza glinek ze skóry.
Dzięki swojemu wysokiemu stopniu wilgotności, świetnie radzi sobie nawet z mega-zaschnieta glinką. Niestety jednak, detergent z niej żaden. W kwestii demakijażu nadal niepodzielnie króluje u mnie OCM. Nie zmienia to jednak faktu, że czasami lubię sobie zrobić „skok w bok” i wówczas żel Effaclar i ta gąbka to super duet.
Czy gąbka Konjac jest trwała?
Na to pytanie odpowiem Wam od razu: nie, nie jest. Moja rozpadła się bardzo szybko, mimo stosowania zgodnie z przeznaczeniem. Nawet nie zdążyam jej wyprać w pralce (wg producenta wytrzymuje nawet 60 stopni). Pomimo swojej elastyczności, na jej środku zrobila się szczelina, która się powiększa z dnia na dzień.
Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć dokładnie strukturę gabki. Jest trochę jak taki gęsto utkany, biały, plastikowy wodorost, albo jak makaron chiński (tak, wiem, że jestem prawdziwą poetką, jeśli chodzi o opisy i epitety) 😀
Ostatnia kwestią jest pytanie, czy może ona zastąpić Beauty Blender do nakładania podkładu. Otóż nie, nie może. Mimo jej wysokiemu poziomowi wilgoci, oraz dużej elastyczności, nie sprawdza się w tej roli w ogóle.
Dlaczego? Przez swoją zbyt porowatą strukturę. Sprawia ona, że podkład po prostu zostawia olbrzymie smugi na twarzy, a zbyt duży poziom wilgoci dodatkowo rozmazuje podkład na twarzy.
Reasumując:
Plusy:
- bardzo delikatna faktura,
- mocno dotlenia i nawilża skórę,
- świetnie współpracuje z detergentami,
- świetnie zmywa maseczki,
- super masuje skórę,
- higieniczna, bo nie chłonie kosmetyków do środka.
Minusy:
- mało wytrzymała,
- nie zmywa makijażu samodzielnie,
- nie nadaje sę jako BB (to taki minus na silę)
Moja ocena: (5.3/6)
Generalnie polecam, bo jest niedroga, a daje dużo przyjemności podczas stosowania 🙂
Rekomenduję tę gąbkę wszystkim osobom, które często stosują maseczki i mają problem z ich zmywaniem, a także tym, które codziennie myją twarz żelem, bądź innym detergentem wymagającym wody.
Dziękuję Wam za uwagę i do następnego! ;*
P.S. A Wy macie doświadczenia z ta gąbką? Jak wrażenia? Czego używacie do mycia twarzy na co dzień?