DIY Mascara Shield, czyli metoda na odbijanie się tuszu

Jeśli znasz problem odbijania się tuszu na powiece, mascara shield na pewno stanie się Twoim ulubieńcem!
Ostatnio malowanie rzęs aktorek i modelek mocno dało mi się we znaki – gdy trzeba pracować szybko, niestety łatwo o błędy, zwłaszcza w zadaniach, które wymagają skupienia. Malowanie rzęs do takich zadań niewątpliwie należy. Nie ma chyba bardziej frustrującego uczucia, niż to, które rodzi się, gdy mascara odbija się na pięknie pomalowanej powiece. W necie można znaleźć rozwiązanie – tzw. „mascara shield” – czyli „tarcza przeciwmascarowa” 😀 Możecie znaleźć to rozwiązanie tutaj. Po co jednak płacić 10 dolarów, skoro można takie cudo wyczarować samodzielnie i to ZA DARMO? 🙂
Jestem zwolenniczką prostych rozwiązań. Nie ma sensu komplikować – lepiej sprowadzać do najprostszej postaci. Gdy w przyrodzie istnieje już coś, co mogłoby – po niewielkich modyfikacjach – służyć nam w potrzebie, należy to wykorzystać! 🙂
Co potrzebujemy?
Przede wszystkim, musimy mieć najzwyklejszą plastikową łyżkę jednorazowego użytku. Dla nas będzie ona czymś znacznie więcej 😉 Poza tym trzeba zaopatrzyć się w nożyk do cięcia tapet, pilniczek do paznokci, oraz blok polerski. Przypuszczalnie większość z nas ma te przedmioty w domu. Jeśli nie, wystarczy raz zamówić chińszczyznę na wynos – zupę won-ton i plastikową łyżkę mamy gratis 😀
Jeśli mamy wszystkie „składniki”, przystępujemy do dzieła!
Na zewnętrznej stronie naszej łyżki (na „brzuszku”), malujemy wstępny kształt „łódki”, używając czarnego pisaka. Następnie nożykiem do tapet delikatnie „skrobiemy” wzdłuż narysowanej linii. UWAGA NA PALCE! Nie ponoszę odpowiedzialności za ewentualny uszczerbek na zdrowiu 😉 Skrobiemy do momentu, gdy wewnątrz łyżki można wyczuć zarys linii.
Gdy już wystarczająco głęboko „wyskrobiemy”, delikatnie odrywamy zewnętrzną część łyżki. Nie martwcie się, jeśli linia będzie postrzępiona. Po to potrzebne nam są pilniki i blok polerski, by temu zaradzić 🙂
Ostrzejszym pilnikiem wstępnie wygładzamy brzeg naszej „mascara shield”. Szczególną uwagę zwracamy na zewnętrzne kanty – ważne, by były one idealnie gładkie i półokrągłe, by nie poranić skóry wokół oczu.
Delikatniejszym, bardziej miękkim pilniczkiem. polerujemy zagłębienie naszej „tarczy”. Dobrze, by pilnik był papierowy i wąski – wówczas gładko dopasowuje się do kształtu łódki.
Jako ostatni etap, stosujemy blok polerski, by ostatecznie zniwelować wszelkie nierówności i zadziory, by nasza „pomocniczka” była piekna i gładka 🙂 Estetycznie zakończone kanty będą się dobrze prezentować.
Tak wygląda gotowa „mascara shield” własnej roboty! 🙂 Ja nie mam oporów, by używać jej na klientach. Wygląda estetycznie, jest dobrze wyprofilowana i można ją spokojnie odkażać preparatami antybakteryjnymi!

A tak moja „tarcza” przylega do powieki, idealnie ekspnując rzęsy do pomalowania, chroniąc równocześnie skórę!
To takie proste, prawda? 😀 Chyba to opatentuję!! 😉 😉
Wystarczy plastikowa łyżka i odrobina wyobraźni 😀
Pozdrawiam i życzę owocnego „dłubania” 🙂